I tak też podczas schnięcia farby na pojemniczku, który aktualnie robię wyciągnęłam szybko maszynę do szycia i dokończyłam serca, które marzyły mi się już od dłuższego czasu.
Przy okazji zawiesiłam (w końcu!!) wieszaczek kuchenny, który dorwałam parę tygodni temu w sklepie.
P.S.
Odkryłam dzisiaj sklepik z mnóstwem pierdółek do scrapbookingu, i tak chodziłam i chodziłam i tyle rzeczy mi się podobało:) Co chwile coś brałam i za chwilę znów odkładałam, hi hi hi:) W końcu stwierdziłam, że muszę szybko stamtąd wyjść bo inaczej zapomnę, że żyję...
Oczywiście........... z pustymi rękami nie wyszłam - dwa stempelki i złota farba do stempli wróciły do domu razem ze mną:) Zastosowanie "dzisiejszych zakupów" widać na serduszkach...
Śliczne te serducha :)
OdpowiedzUsuń